Początek lipca to znak, że mój Maks ma kolejny rok za sobą. Wypad na wieś to świetna okazja żeby uchwycić trochę minek i gestów młodego. Poniższe zdjęcia były spontaniczną i nie zaplanowaną sesją (zrobioną telefonem).
Maks dobrze się czuł w rattanowym krześle, pogoda sprzyjała, a kilka potrzebnych gadżetów było pod ręką.
Piękne, dostojne i symboliczne trzy brzozy na trzy latka…
Ciekawe co będzie za rok…
Po „telefonowej” sesji czułam spory niedosyt i sumienie nie pozwalało mi tak tego zostawić. Zebrałam więc chłopaków i wróciliśmy w to samo miejsce, tym razem z odpowiednim sprzętem, nie tylko foto, ale także urodzinowym.
Moje ulubione 50 mm spisało się wyśmienicie, choć dzieci nie były skore do współpracy, owady atakowały, a żar lał się z nieba, mimo wieczorowej pory.
Moi kochani synowie. Bracia, chłopcy, a za chwilę mężczyźni.
Dziękuję za piękne kadry, które będą dla Was miłym wspomnieniem, gdy będziecie już duzi 🙂
Sesja sesją, ale w urodzinki nie mogło zabraknąć prezentów, torcika i dmuchania świeczki <3
Dziecięca radość jest niesamowicie zaraźliwa, a zachwyt nad każdą rzeczą szczery.
Dorośli! Nie zapominajmy, że my też kiedyś byliśmy dziećmi… nauczmy się na nowo tych prostych i pięknych emocji, abyśmy mogli dorównywać dzieciom w ich spontaniczności!